Przehyba i schronisko się tam znajdujące to kultowe i jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w paśmie Radziejowej w Beskidzie Sądeckim. Dostać się tutaj możemy od Doliny Dunajca między Nowym Sączem a Łąckiem, a przede wszystkim ze Szczawnicy położonej na granicy Pienin. Widoki na Tatry, wysoka wieża RTV widoczna z wielu miejsc w dolinach oraz miejsce wypadowe do zdobycia najwyższego szczytu Beskidu Sądeckiego. Te aspekty powodują, że przemierzanie tej części Beskidów nie może obejść się bez odwiedzenia tego miejsca.
Spis treści
1. Przehyba – warianty dojść
1.1 Przehyba ze Szczawnicy niebieskim szlakiem – najszybsze dojście
1.2 Przehyba z Rytra niebieskim szlakiem przez Wietrzne Dziury + możliwość zdobycia Radziejowej
1.3 Przehyba ze Szczawnicy przez Dzwonkówkę – piękna trasa, zacne widoki
2. Przehyba z Gabonia
3. Opis trasy żółtym szlakiem
4. Schronisko PTTK na Przehybie
5. Krzesło Św. Kingi i miejsce kultu
6. Bobowa Polana – cudne widoki na wieże Gorców
Przehyba – położenie
Precyzując nazwę tyczy się ona szczytu wznoszącego się na południowy wschód od wieży RTV i schroniska. Ma wysokość 1175 m.n.p.m. i nieopodal niego przechodzimy idąc czerwonym Głównym Szlakiem Beskidzkim ze wschodu na zachód docierając do Schroniska PTTK „Przehyba” położonego na wypłaszczeniu stoku opadającego z partii szczytowej w kierunku północno zachodnim. Sama nazwa miejsca wyszła od Rusinów – Łemków zamieszkując Ruś Szlachtowską, w której skład wchodziły 4 miejscowości: Biała Woda, Czarna Woda, Jaworki i Szlachtowa. Początkowo nazywana Perehybą, Prehybą w końcu stała się Przehybą, co funkcjonuje do dzisiaj i ma się dobrze, znane to bowiem miejsce, a wypowiedzenie tej nazwy wielu górołazom kojarzy się i gdzieś tam świta o co chodzi.
Przehyba – 1175 m.n.p.m.
Szczyt i schronisko położone są w Beskidzie Sądeckim na północny zachód od najwyższego szczytu tego Beskidu – Radziejowej 1262 m.n.p.m i jest to miejsce zwornikowe gdzie bezpośrednio lub w perspektywie 1km dochodzą trasy szlaków z dolin i miejscowości położonych na północ i południe od głównej grani.
Przehyba – warianty dojść
Tych jest ogromna liczba, a wariacji jeszcze więcej. Można bowiem zaplanować wycieczki krótkie, które i tak staną się relatywnie bogate w kilometry ze względu na długie doliny i odnogi głównej grani. Dłuższe wycieczki w formie pętli będą wiązały z dużą ilością kilometrów. Tym sposobem chcąc zrobić wszystkie możliwie warianty temat rozciąga się nam do mini poradnika, postaram się więc to ująć w najciekawsze drogi dojściowe, a warianty będzie można dzięki temu skomponować samemu. Poniżej przedstawiam najciekawsze wg mnie trasy, z których można stworzyć piękną całodniową wycieczkę z cudnymi widokami. Oczywiście wszystko zostało przechodzone i potwierdzone żywym oglądem ????.
1. Przehyba ze Szczawnicy niebieskim szlakiem – najszybsze dojście
Wędrówkę rozpocząć możemy z samej Szczawnicy wychodząc z centrum zdroju i kierując się na wschód wśród zabudowań. Deptaki wyrzucają nas w końcu na drogę asfaltową. Przechodzimy obok atrakcyjnego wodospadu Zaskalnik i dalej docieramy do Leśniczówki. Tutaj odbijamy w prawo na wschód, a droga zmienia swoją nawierzchnię a asfaltowej na szutrową. Po kolejnym kilometrze wchodzimy na typowy beskidzki szlak i miejscami bardzo stromo pniemy się by zdobyć Czeremchę, z której rozpościerają się piękne widoki na zachód i północ – widzimy wieżę RTV tuż obok schroniska. Schodzimy ze szczytu i rozpoczynamy ostatnie podejście tuż pod wieżę. Na jej wysokości odbijamy w prawo na wschód i zbiegamy 200m by znaleźć się w schronisku. Powrót tym samym szlakiem lub za czeremchą odbijamy na zielony szlak, który finalnie wyrzuca nas na drodze głównej relacji Jaworki – Szlachtowa – Szczawnica.
- Parking: Centrum zdroju lub Leśniczówka (Sewerynówka) – miejsce, gdzie kończy się asfalt i jest zakaz wjazdu
- Dystans: 19 km
- Czas: 6 godzin
- Różnica wzniesień: +900m/-900m
- Poziom trudności: ŚREDNI (wymaga dobrego obuwia turystycznego gdyż większość szlaku prowadzi beskidzką ścieżką, zalecane dobre przygotowanie kondycyjne)
- Pobierz trasę: Szczawnica_Przehyba_Szczawnica.gpx
Dokładnie ta trasa opisana jest tutaj:
BESKID SĄDECKI: ZE SZCZAWNICY NA PRZECHYBĘ NIEBIESKIM SZLAKIEM
2. Przehyba z Rytra niebieskim szlakiem przez Wietrzne Dziury + możliwość zdobycia Radziejowej
Wędrówkę rozpoczynamy z optymalnego do zostawienia samochodu asfaltowego placu w odległości 300m za Ośrodkiem Narciarstwa „Ryterski Raj”. Trasa za leśniczówką wrzuca nas w szeroką, szutrową drogę. Mijamy pomnik „Partyzantom Ziemi Sądeckiej”. Po kolejnych 700m odbijamy na szlak przechodząc przez mostek na Roztoce Wielkiej. Po drodze mijamy szlak dojściowy z Przysietnicy (kolor żółty) przechodzimy przez punkty widokowe i polany oraz ostańce skalne Wietrzne Dziury. Dochodzimy do głównej grani i łączymy się z czerwonym Głównym Szlakiem Beskidzkim a wcześniej z żółtym szlakiem dojściowym z Gabonia. Na rozwidleniu idziemy na zachód by po nieco ponad kilometrze minąć szczyt i dojść na polanę ze schroniskiem.
Wariant z Radziejową
W wersji z Radziejową wracamy z powrotem do rozwidlenia szlaków i Głównym Szlakiem Beskidzkim podążamy przez Złomisty Wierch i Małą Radziejową na najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego. Schodzimy stromą ścianką do przełęczy Żłobki po czym wijemy się w dół żółtym szlakiem lub stokówką do Roztoki Ryterskiej zataczając piękną pętelkę.
Trasa na Radziejową przez schronisko i Radziejową w formie pętli:
- Parking: Ryterski Raj lub parking 300m dalej na zachód
- Dystans: 23 km
- Czas: 7 godzin
- Różnica wzniesień: +1200m/-1200m
- Poziom trudności: ŚREDNI (Wymaga dobrego obuwia turystycznego oraz dobre kondycji. Szlak całkowicie oznakowany)
- Pobierz trasę: Rytro_Prrzehyba_Radziejowa.gpx
Trasa do schroniska i powrót tą samą drogą:
- Parking: Ryterski Raj lub parking 300m dalej na zachód
- Dystans: 17 km
- Czas: 6 godzin
- Różnica wzniesień: +950m/-950m
- Poziom trudności: ŚREDNI (Wymaga dobrego obuwia turystycznego oraz dobre kondycji. Szlak całkowicie oznakowany)
- Pobierz trasę: Rytro_Prrzehyba_Rytro.gpx
3. Przehyba ze Szczawnicy przez Dzwonkówkę – piękna trasa, zacne widoki
Trasę rozpoczynamy z Parku Górnego w Szczawnicy. Żółtym szlakiem podążamy między ostatnimi zabudowaniami by wejść na szeroką, leśną drogę stokową prowadzącą na Bryjarkę i znajdujący się tam krzyż milenijny. Stąd mamy piękne panoramy na miejscowość oraz szczyty widoczne po południowej stronie za Grajcarkiem: Palenicę z wyciągiem krzesełkowym, a na wschód Jarmutę z przekaźnikiem. Po przejściu szczytu wychodzimy na wypłaszczenie, idziemy częściowo polanami, a częściowo lasem. Dochodzimy na kolejną kulminację – Bereśnik. Znajdująca się tutaj bacówka PTTK „Pod Bereśnikiem” chlubi się w pysznej kuchni, wybornych ciastach i niepowtarzalnych widokach na Małe Pieniny (Wysoka, Durbaszka, Wysoki Wierch, Jarmuta, Palenica, Szafranówka,) oraz na wybijające się na horyzoncie Tatry.
Bacówka PTTK pod Bereśnikiem – obowiązkowy postój!
Obowiązkowo należy się tutaj zatrzymać na rozkosz dla podniebienia i oczu. Dalej wchodzimy w las, idąc przez Cieluszki, i Kotelnicę dochodzimy na zalesioną Dzwonkówkę w grani pasma Radziejowej. Obieramy kierunek na zachód podążając Głównym Szlakiem Beskidzkim. Schodzimy na Przełęcz Przysłop z zabudowaniami letniskowymi i pomnikiem poświęconym partyzantom. Rozpoczynamy długie i pofalowane podejście na Skałkę by następnie wylądować na Przehybie. Schodzimy niebieskim szlakiem przez Czeremchę i wodospad Zaskalnik do centrum zdroju.
- Parking: parkingu w centrum Szczawnicy nieopodal deptaka ku Parkowi Zdrojowemu Górnemu, np. parking przy kawiarni Englander (płatny) lub przy wyciągu krzesełkowym na Palenicę (płatny)
- Dystans: 21 km
- Czas: 7 godzin
- Różnica wzniesień: +1100m/-1100m
- Poziom trudności: ŚREDNI (Wymaga dobrego obuwia turystycznego oraz dobre kondycji. Szlak całkowicie oznakowany)
- Pobierz trasę: Szczawnica_Dzwonkówka_Przehyba_Szczawnica.gpx
Przehyba z Gabonia
Całe życie myślałem, że dojścia od północnych stron w pasmo Radziejowej i Jaworzyny Krynickiej to długie, lesiste, monotonne trasy, które nie mają nic ciekawego do zaoferowania. Z tym przeświadczeniem dzielnie omijałem doliny Dunajca, czyli drogi z Nowego Sącza do Łącka oraz Kamienicy – drogi z Nowego Sącza do Krynicy Zdroju. Szukałem tras, którymi większość podążała lub wydawała się ciekawsza. Nadszedł jednak czas gdy wszystkie te trasy zostały przez nas w ten czy inny sposób pokonane więc oczy słusznie zwróciły się ku tym „mniej” atrakcyjnym wariantom.
O jakże się myliliśmy! Już teraz wyprzedzę opis i napiszę wprost:
To najpiękniejsze trasy jakie do tej pory doznawałem z Basią w Beskidzie Sądeckim. Północne ekspozycje obfitują w piękne lasy, cudne ścieżki, różnorodne formy i co chwilę widoki na dolinę Dunajca i Beskid Wyspowy. To jest nasze prywatne odkrycie życia! Unikaliśmy tych terenów bezpodstawnie oskarżając je o małą atrakcyjność. Wstyd nam i przyznajemy się do tego.
Początek wędrówki
Na parking i wylot trasy biegowej i głównej dojazdówki do schroniska na Przehybie dotarliśmy późno bo dopiero na godzinę 11. Poranek dłużył się niemiłosiernie, chciało się spać, więc kto późno wstaje, ten ma wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje. Pogoda w ten dzień była zapowiadana na mierną i niezachęcającą do wyjścia. Tym bardziej wiedzieliśmy, żeby pojechać bo góry ustalają same pogodę, a była szansa na małą ilość turystów. Przekonania trzymały się naszej głowy, że radochy wiele nie będzie – wszak to trasy dojściowe, lesiste, długie i mało przyjemne. Dzisiaj ganię się za te oszczerstwa.
Podejście żółtym szlakiem na grań Pasma Radziejowej
Rozpoczęliśmy podejście szeroką drogą dojazdową. Pusty parking sugerował małą ilość turystów, a wszystkie ślady dzielnie podążały owym traktem, z którego bardzo szybko zamierzaliśmy zejść. Droga ta to najszybsza i najwygodniejsza opcja dotarcia do schroniska, a nie to było (jak zawsze) naszym celem. Już po kilometrze odbiliśmy na niebieską trasę narciarską w kierunku wschodnim by dołączyć do nieprzetartego szlaku żółtego. Śniegu choć ogólnie sporo i biało – w praktyce tylko powyżej kostek, więc śmiało szliśmy ciesząc się obcowaniem z lasem i przebijającymi widokami w kierunku północnym. Beskid Wyspowy z Modyniem, Ostrą, Jaworzem, Sałaszami, oraz najbardziej na zachód (w tej perspektywie) wybijającej się Mogielicą cieszyły nasze oczy więc co chwilę oglądaliśmy się za siebie chłonąc widoki w niebiańskiej pogodzie. Ta znowu wykiwała turystów. Zapowiadano opady, wiatry, chmury i górską nędzę. W praktyce ostał się tylko wiatr, który skutecznie rozwiał chmury i wyostrzył górskie panoramy.
Przejście przez Zgrzypy
W tych klimatach „łykaliśmy” dystans w ogromnej radości i na nieprzedeptanej ścieżce. To była dla nas dodatkowa wartość, że ani za nami ani przed nami nikogo nie było. Cały czas pod górę zdobywaliśmy kolejne metry nad poziomem morza. Mijając szczyt Zgrzypów ścieżka wyrzuciła nas w końcu z lasu co objawiło się kolejną porcją widoków. Na wyciągnięcie ręki mieliśmy majestatyczną wieżę RTV oraz szczyt Wielkiej Przehyby. Aż chciało się iść na wprost, wtedy jednak wpadlibyśmy w głęboką dolinę Jaworzynki i szybko byśmy się z niej nie podnieśli. Szlak nakazywał kierunek południowo wschodni więc tak pokornie słuchaliśmy wytycznych.
Połączenie z niebieskim szlakiem
Po kilometrze naszym oczom objawił się szlakowskaz, tak dobiliśmy do niebieskiego szlaku z Rytra przez Wietrzne Dziury. Razem z tym połączeniem objawiło się nam także kilkanaście śladów – fakt bardziej popularnego turystycznie szlaku. Temperatura spadła, wiatr się wzmógł, teren pokazał oblodzenie. Grań była blisko. Rozważnie stawiając kroki dotarliśmy do połączenia z Głównym Szlakiem Beskidzkim, obierając kierunek na zachód po kolejnym kilometrze dotarliśmy do schroniska.
Schronisko PTTK na Przehybie
Zanim ciepełko, pierwiej widoki. Szybko udaliśmy się na drewniany podest i łapaliśmy oczami oraz obiektywem Tatry, które zaczęły znikać za sporym zachmurzeniem od południa. Widoki nam znane, ale zawsze urzekające i piękne. Nie dając wychłodzić się ciału szybko udaliśmy się do schroniska, które o tej porze było całkowicie puste. Ze względów sanitarnych obiekt zatracił swój blask. Stołówka zamknięta na 4 spusty i zaklejona taśma, a to tam zawsze jadło się posiłki i syciło wzrok Tatrami przez duże tafle okiennych szkieł. Teraz zakupy na korytarzu w półmroku, a zjeść na zewnątrz albo w przedsionku na ławce u boku popielniczki. Smutne to czasy z tymi schroniskami.
Dzisiejsza rzeczywistość
Góry wszak dalej są sobą, piękne i te same. Jednak tam, gdzie człowiek – musiały przyjść wytyczne z cywilizacji i dotknęła także schroniska. Cóż, kupiliśmy żurek oraz gorącą herbatkę, zasiedliśmy w przedsionku przy grzejniku w najstarszej części schroniska – tej, która przetrwała po pożarze części drewnianej w 1991 r. Patrząc na archiwalne zdjęcia był to obiekt kryty gontem, choć kamienny. Posiadał ogrzewanie, wodę bieżącą, elektryczność, a w roku 1958 (wtedy nastąpiło otwarcie) nie było to wcale normą. Po pożarze turystom przysłużył się drugi obiekt postawiony obok – Jaśkówka z 30 miejscami noclegowymi. Tak się historia zazębiła, że ciągłość noclegu była tu utrzymana. Schronisko odbudowano i od 1998 roku stoi jako dzisiejszy obiekt.
Krzesło Świętej Kingi – wychodnie skalne
Po napełnieniu brzuchów wybiliśmy ze schroniska obierając kierunek na zachód. Przeszliśmy obok wieży oraz rozwidlenia szlaku ku trasom spadającym do Szczawnicy. Wkroczyliśmy na drogę dojazdową, a w tym przypadku zjazdową do Gabonia, gdzie po kilometrze natknęliśmy się ostaniec skalny rzeczywiście przypominający krzesło. Wokół wychodni piaskowcowej zlokalizowaliśmy kilka skałek przykrytych warstwą śniegu. Powyżej ścieżka prowadząca do potężnego krzyża, a poniżej kapliczka z ołtarzem polowym i przestrzenią dla wiernych. Jako, że kamień to i legenda, a ta głosi, że uciekająca Św. Kinga z siostrami Klaryskami w 1285 r. przed Tatarami ukryła się między skalnymi wychodniami. Krótka legenda i konkretna, tak więc stworzono miejsce kultu.
Bobowa Polana
W naszym przypadku proste rozwiązania nie mają miejsca. Tuż poniżej „krzesła” odbiliśmy na zielony szlak wiodący Jazowska trawersując zbocza Mirków Gronia. Podążają ładnym lasem dotarliśmy do Bobowej Polany, która okazał się kolejną perełką w północnych stokach. Widok okazał się nie lada gratką, wyrosły przed nami szczyty Dzwonkówki, grani Koziarza i Suchego Gronia oraz majestatycznie nad nimi górującego Lubania. Tu wieża i tam wieża, a ta na Gorcu daleko ku północnemu zachodowi dopełniała całości. Chciało się tu zostać, ale czas naglił i do dzieci się chciało wracać. Pognaliśmy więc dalej zielonym szlakiem.
Cudne widoki
Po 2 kilometrach napotkaliśmy wyraźną, leśną drogę na wschód, której szukałem względem mapy turystycznej. Ta sprawdziła się w tym momencie bardzo dobrze. Dotarliśmy do kolejnej polany nad Gaboniem z cudnymi panoramami na Beskid Wyspowy. Tutaj zboczyliśmy całkowicie z drogi by polanami dostać się w jar potoku Za Bachnaty. Nim podążyliśmy w dół ku miejscu, gdzie wpadał do Jaworzynki. Tak znaleźliśmy się na drodze głównej, a wpadając centralnie na mostek nie musieliśmy brodzić w potoku. Drogą obraliśmy kierunek na południe by po 300m idealnie trafić na parking i miejsce startu.
Ta trasa całkowicie nas zaskoczyła. Nawet pisząc relację we wspomnieniach i emocjach wracam do tego terenu i jedno jest pewne. Wrócimy tu jeszcze ????
- Parking: Gaboń przy leśniczówce i końcu drogi
- Dystans: 16 km
- Czas: 5-6 godzin
- Różnica wzniesień: +700m/-700m
- Poziom trudności: ŚREDNI (Wymaga dobrego obuwia turystycznego oraz dobre kondycji. Szlak oznakowany, ostatni odcinek można zejść nawigując się z mapą lub dojść stokówką do drogi i wrócić – wydłużenie trasy o 1-2 km)
- Pobierz trasę: Gabon_Przehyba.gpx
Route map for Gaboń – Przehyba – Gaboń by Pawel Pabian on plotaroute.com
Data wycieczki: 6.09.2021