Buty mocy i zaufanie
2 dni przed wyjazdem dostałem propozycję od Magdy Ostrowskiej-Dołęgowskiej, (która prowadzi portal napieraj.pl), czy nie chciałbym pobiec w obuwiu, które mi podeśle. Notabene dalej sobie myślałem: co ja tutaj robię? Kobieta związana z biegami ultra, która ma takie osiągnięcia w tej dziedzinie, że mogę jej buty wycierać. Tymczasem ścięło mnie z nóg, czułem się wręcz winny, że ta doświadczona w świecie biegów dziewczyna mi ufa, a tymczasem ja to zwykły człowieczek bez jakiejkolwiek wielkiej historii biegowej. Taki nikt… Poczułem niemoc, iż faktycznie nie jestem we właściwym miejscu… Musiałem się zebrać w sobie. Zgodziłem się na ten gest. Dostałem buty Inov-8 trailtalon 275. Jaki ze mnie ultras? Do tej pory „biegałem” w moich jakiś tam starych butach biegowych, a jak popatrzyłem na te buty i cenę – to mercedesy w zestawieniu z klasą dla pozostałych butów (tak sobie strzeliłem). Wszystko było w porządku, jednak buty nie mierzone, nie rozchodzone. Kiedy dotarłem do agroturystyki w Grybowie niebiesko-limonkowe lacze już czekały w pokoju. Otworzyłem je, ubrałem i postanowiłem, chociaż pochodzić w nich po mieście. Wieczorem miałem się ostatecznie określić sam przed sobą, którą parę biorę. Na całe szczęście wziąłem 2 pary i to uratowało mnie w piekielnych deszczach… poszedłem, więc do sklepu i na rekonesans szlaku. Odnalazłem dworzec PKP i słup z oznaczeniem początku szlaku. Tu już sprawa załatwiona, by nie bujać się rano.
Zaproszenie od Burmistrza
Godzina 17, a tutaj jeszcze spotkanie z Panem Pawłem Fydą, burmistrzem Grybowa. Tak, dostałem zaproszenie. Poszedłem, pogadałem, dostałem obfity obiad od Urzędu i umówiłem się z burmistrzem oraz reporterem na 4:00 dnia następnego – na starcie szlaku. Spotkanie przebiegło bardzo miło, Pan Burmistrz okazał się w porządku człowiekiem. Objął urząd po 20 latach prowadzenia własnego biznesu. Właśnie takich powinniśmy mieć rządzących. Dlatego jestem pewien, że to najlepszy człowiek na tym stanowisku, gdyż będzie wiedział co robić z miastem! Wyszedłem od burmistrza, najadłem się obficie i udałem na nocleg. Godzina 21, założyłem pobudkę przed 3 rano, by się spokojnie spakować. Nie wierzyłem, że od tej pory przez 6 dni będę w stanie spać po 3 godziny na dobę i ciągle napierać po górach. Chyba naprawdę przerosłem samego siebie po kilkakroć. Gdzie cholera są te granice? Czy rzeczywiście tylko w naszej głowie? O szlachetna Głowo, dlaczego blokujesz tyle możliwości…
Od początku medialnie!
Jak sobie założyłem, tak też się stało. 2:30 pobudka. Zwlokłem się trochę przytępiony i zastanawiałem się jak będę wstawał przez kolejne dni, skoro tutaj na świeżości tak mi ciężko?
Dygresja… (pomidor)
Okazało się, że organizm można naprawdę zaadaptować do danych warunków. Kiedy nie dajemy mózgowi innej możliwości i kiedy nie ma wyjścia – musi zaakceptować to co jest. Myślę, że jest tak ze wszystkim. Dzisiaj łapiemy się za głowę, jak ludzie mogli żyć w czasach np. II Wojny Światowej, okupacja, ciągłe walki, Powstanie Warszawskie… Otóż ci ludzie po prostu znaleźli się w tych czasach i w takich warunkach przyszło im żyć. Dostosować się do tego co mają wokół i szukali rozwiązania, czyli walczyli o wolną Polskę – to było ich codziennością. Gdyby te czasy nadeszły znowu, myślę, że zachowalibyśmy się podobnie. Przekładając tę wielką sprawę na mój mały Niebieski Szlak – nie dałem mózgowi innego wyjścia, cel musiał zostać spełniony, a cały organizm zaadaptował się do warunków wokół panujących. Dlatego zniosłem to co przeżyłem. Tak więc spakowałem stare buty biegowe do plecaka, upchałem skrzętnie w worki cały sprzęt skrupulatnie podzielony na paczki. Ściągnąłem paski oraz przywiązałem dodatkowe troki, by nic nie latało w plecaku, szczególnie w kominie. Zapiąłem mocno pas biodrowy by maksymalnie odciążyć barki, skombinowałem patent na umieszczenie bidonu przy pasie biodrowym. W takim miejscu by nie był centralnie z przodu, a także nie z boku – bez ograniczenia ruchu. Do tego wszystkiego dodatkowy pas przeciągnięty przez plecak specjalnie tylko na komórkę, by mieć do niej łatwy dostęp. Tak uzbrojony udałem się spacerkiem pod stację PKP. Tam nakręciliśmy materiał, zrobiliśmy zdjęcia, pogadałem z Panem Burmistrzem.
Nawet napisano dosyć pokaźny artykuł razem z informacją w lokalnych wiadomościach 🙂