Rotunda w Beskidzie Niskim to nie tylko wzniesienie. Rozpatrując największe obszarowo w Polsce pasmo górskie wypada je odczuć wieloaspektowo. Dopiero kiedy zagłębimy się w historię, przyrodę i ducha terenu znajdziemy sens, piękno, urok, tajemniczość, wyjątkowość i niepowtarzalność. tej części Beskidów. Beskid Niski – sercu bliski. Jeżeli go poznasz i dasz w sobie poczuć będziesz wracał zawsze ciągnięty magicznym magnesem. W innym przypadku Twoja noga już tu nie postanie więcej. Jednym z takich miejsc jest szczyt Rotunda z cmentarzem wojskowym nr 51 z okresu I Wojny Światowej.
Rotunda – położenie
Szczyt zlokalizowany jest w środkowo zachodniej części Beskidu Niskiego. Na wschodniej części wzniesienia ulokowana jest miejscowość Zdynia, od Zachodu Regietów. Popularność wzniesienia związana jest z dwoma czynnikami. Przez górę przechodzi najdłuższy szlak w Polsce – Główny Szlak Beskidzki. Natomiast na wierzchołku znajduje się jeden z najpiękniejszych cmentarzy wojennych zbudowanych na tym terenie po I Wojnie Światowej.
Odwiedzając te magiczne okolice kierujemy się krajową drogą nr 28. W Gorlicach udajemy się drogą 977 na południe w stronę Koniecznej i przejścia granicznego ze Słowacją. Po drodze dojedziemy do Zdyni mijając Małastów oraz Przełęcz Małastowską z kolejnym unikatowym cmentarzem wojennym nr 60. Z krajowej 28 można też skręcić w Ropie lub Szymbarku. Tam jadąc na południe przez Uście Gorlickie i Zalew Klimkówka dotrzeć do Regietowa.
Rotunda – warianty wyjść
Na szczyt możemy dostać się od zachodu lub wschodu znakowanym, czerwonym Głównym Szlakiem Beskidzkim. Od północy trawersem biegnie zielony szlak konny omijając szczyt, od południa natomiast droga stokowa, która też na szczyt nie dociera.
1. Czerwony szlak Regietów – Rotunda
Wariant od zachodniej strony góry jest najszybszym sposobem dotarcia na szczyt Rotundy. Jak daleko uda się dojechać środkiem transportu w stronę Przełęczy Regietowskiej i granicy polsko-słowackiej tak jedziemy. W końcu po drodze napotkamy bazę namiotową Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich z Warszawy. W sezonie turystycznym (lipiec-sierpień) baza funkcjonuje więc zawsze warto zajrzeć na ciepłą herbatkę. Choć jeszcze bardziej w szczególności na ciekawe rozmowy z turystami tu przebywającymi i Bazowymi. W tym miejscu przypadków nie ma. Jeżeli ktoś w tu zaglądnie to napewno klimatyczny Człowiek Gór, z którym można miło pogadać i dowiedzieć się czegoś o otaczającym nas terenie. Inspirujących rozmów nigdy za wiele. Podejście jest krótkie, ale dosyć strome w pięknym, bukowym lesie. Po drodze niestety nie ma miejsc widokowych, nagrodą jest perełka architektoniczna na szczycie.
- Parking: Regietów, okolice bazy namiotowej SKPB Warszawa
- Dystans: 1,6 km
- Czas: 1 godzina
- Różnica wzniesień: +250m
- Poziom trudności: ŚREDNI (wymaga dobrego obuwia turystycznego gdyż szlak prowadzi beskidzką ścieżką. Mocne podejście i dosyć stromo.
- Pobierz trasę: Regietów_Rotunda
2. Szlak czerwony Zdynia – Rotunda
Dojeżdżamy do Zdyni. Jadąc z Gorlic mijamy sklep i po kilkuset metrach skręcamy w prawo. Spotykamy się z oznaczeniami czerwonego szlaku turystycznego (GSB). Jedziemy samochodem asfaltową, wąską drogą wzdłuż oznaczeń, po lewej stronie mijając domek leśniczego. Z domkiem podążamy jeszcze 500 m gdzie szlak z dróżki odbija na łąkę w polną drogę. Samochód możemy zostawić na poboczu przy potoku. Udajemy się szeroką łąką delikatnie zdobywając metry nad poziomem morza kontemplując dokoła piękne panoramy na Zdynię i Popowe Wierchy. Na południu odsłania nam się pasmo graniczne z Beskidkiem. Od zachodu wyłania się natomiast Magura Małastowska z przekaźnikiem na górnej stacji wyciągu narciarskiego. Szerokim, odkrytym terenem w końcu wchodzimy do lasu by beskidzkim, zalesionym traktem dotrzeć do szczytu.
- Parking: Zdynia, 500 m za leśniczówką przy asfaltowej drodze na poboczu
- Dystans: 3,5 km
- Czas: 2 godziny
- Różnica wzniesień: +300m
- Poziom trudności: ŁATWY (wymaga dobrego obuwia turystycznego gdyż szlak prowadzi beskidzką ścieżką. W partii szczytowej mocniejsze podejście, przewyższenie rozłożone na dystansie
- Pobierz trasę: Zdynia_Rotunda
Cmentarze wojenne w Beskidzie Niskim i Rotunda
I Wojna Światowa odcisnęła się bardzo mocno na terenach Biesczadów i Beskidu Niskiego. Po oblężeniu i poddaniu Twierdzy Przemyśl front zmagań między Armią Rosyjską i Austro-Węgierską ustabilizował się w Karpatach. Już w czasie walk na terenach Pogórza Przemyskiego wojska Austro-Węgierskie przygotowywały tzw. Karpaten Festung – okopy i zabezpieczenia na głównej grani Karpat. Te w szczególności tworzone na terenie Bieszczadów i Beskidu Niskiego miały na celu zatrzymanie tzw. Walca Parowego. Na przełomie 1914/1915 roku front ustabilizował się na terenach na północ dzisiejszej szeroko pojętej granicy polsko-słowackiej. Rozpoczęły się działania pozycyjne, gdzie walki toczono o każde wzgórze.
Do ścierających się armii dołączył się jeszcze jeden uczestnik – Generał Mróz, który zbierał największe żniwo. W dzień temperatura była powyżej zera, padał deszcz, który wieczorem zamarzał, a nocą rodziło się piekło zimy. Żołnierze stacjonujący w okopach nie mogli palić ognisk. Te z kolei nie mogły zdradzać pozycji i by wróg nie mógł kierować tam ostrzału artylerii. Ludzie umierali z wyziębienia oraz odniesionych ran. Transport ciężkiego sprzętu w błotnistym w dzień terenie był sprawą arcytrudną, nocą natomiast wszystko zamarzało.
Wydział Grobów Wojennych
W 1915 roku powstała wydzielona jednostka wojska Austro-Węgierskiego nazwana Wydziałem Grobów Wojennych. Celem było uporządkowanie i godne pochowanie Żołnierzy wszystkich walczących armii. Całemu projektowi przyświecał wyższy cel, bowiem akcja ta miała zapisać się w pamięci i historii. Typowano miejsca pochówków, które miały górować nad okolicznymi miejscowościami. Tak by każdy spoglądający do góry pamiętał o strasznych wydarzeniach I Wojny Światowej. Cały obszar działań wojennych podzielono na okręgi, z których na teren Beskidu Niskiego przypada I Okręg Żmigrodzki i III Okręg Gorlicki. Każdy okręg posiadał kierownika, architekta i wg jego projektu następowało potem wykonawstwo. Idei przyświecała akcja propagandowa, gdzie informowano mieszkańców oraz produkowano ulotki i widokówki. Od miejscowości tworzono tablice kierunkowe i ścieżki dojściowe do powstałych cmentarzy.
Za Okręg Żmigrodzki odpowiedzialny był Dusan Jurkovic, który lubował się w drewnie i kulturze Łemków. Tak też były projektowane i wykonywane cmentarze. Królowały krzyże łemkowskie przykryte blaszanymi daszkami, a centralne punkty były całkowicie drewnianymi konstrukcjami na kamiennych podmurówkach. Piękno zaklęte w drewnie miało jednak swoje minusy. Cmentarze budowane na szczytach odkrytych na wskutek wypasu i gospodarki rzeczywiście 100 lat temu górowały nad miejscowościami. Po II Wojnie Światowej i wysiedleniach teren Beskidu Niskiego opustoszał z lokalnych Łemków. W związku z tym góry i szczyty pokryły lasy. Cmentarze w zapomnieniu zaczęły niszczeć okrywając tajemnicą i mistyką wydarzenia Wielkiej Wojny.
Rotunda – cmentarz wojskowy nr 51
Podręcznikowym przykładem opisanej powyżej historii jest cmentarz na Rotundzie. Położony 100 lat temu na niezalesionym terenie górował nad Zdynią i Regietowem. Kamienne ogrodzenie dokoła, 5 gontyn w centralnym punkcie z czego środkowa najwyższa. Wszystkie wykonane z drewna wg projektu Dusana Jurkovica. Dokoła miejsca pochówków: pojedynczych oraz zbiorowych mogił, a w nich żołnierze wielu narodowości w tym największej mierze austro-węgierscy i rosyjscy. Po II Wojnie Światowej tereny zaczęły zarastać, gdyż rdzenna łemkowska ludność została stąd wysiedlona. Mocna gospodarka związana przede wszystkim z wypasem skończyła się, a tereny stoków i szczytów pokryły się bukowym lasem.
Cmentarz na Rotundzie zaczął niszczeć na wskutek wilgotności, słońca i śniegu, zmiennych warunków atmosferycznych niesprzyjających drewnianym konstrukcjom. Patrząc na archiwalne zdjęcia już w latach 70-tych nastąpiły dość spore ubytki i degradacje w gontynach. Te następnie przybrały postać opłakaną z początkiem trzeciego tysiąclecia. Z majestatycznych wież zwieńczonych krzyżami łemkowskimi zostały jedynie drewniane kikuty nieprzypominające pierwotnych założeń. W 2004 roku pozyskano środki z Austriackiego Czarnego Krzyża i wykonano 24 krzyże nagrobne. Od 2008 roku do 2018 dzięki różnym funduszom, zbiórkom i sponsorom odrestaurowano wszystkie gontyny razem z kamiennym ogrodzeniem i wejściem.
Dzisiaj w pełni kontemplacji można zagłębić się w historię tamtych, krwawych wydarzeń, które nieodłącznie związały się z terenem Beskidu Niskiego. Pięknie opisuje to miejsce inskrypcja w języku niemieckim, która w tłumaczeniu ma się następująco:
„Nie płaczcie, że leżymy tak z dala od ludzi,
A burze już nam nieraz we znaki się dały
Wszak słońce co dzień rano tu nas wcześniej budzi
I wcześniej okrywa purpurą swej chwały.”
Nasz wariant wejścia na szczyt Rotunda
Pogoda tego dnia nie zapowiadała Słońca na sklepieniu. Chmury wisiały wysoko, ale jednak pochmurna aura wpływała także na stan ducha. Dojechaliśmy do Zdyni blisko granicy polsko-słowackiej. Parkując samochód za leśniczówką począł kapać deszczyk z nieba. Mgła snuła się na horyzoncie. Nie zrażeni przywdzialiśmy trekkingowe szmatki i zeszliśmy z asfaltu na środek łąki. W wolności i swobodzie biegaliśmy podziwiając widoki dokoła. Im wyżej tym pełniej i więcej panoram na Zdynię i okoliczne wzniesienia z Popowymi Wierchami i Magurą Małastowską na czele.
W końcu jednak łąka się skończyła i weszliśmy w bukowy las. Ścieżka wydeptana była dobrze, wszak znajdowaliśmy się na najdłuższym znakowanym szlaku w Polsce – Głównym Szlaku Beskidzkim. Ranga szlaku zobowiązuje, więc odcinek jest regularnie chodzony przez Zdobywców osławionego GSB! Jako i ruch duży to i oznakowanie wzorowe. Przy każdym łuku, skręcie i rozwidleniach dróg stokowych strzałki kierunkowe. Z jednego oznaczonego miejsca było widać już kolejne zatem praca bezbłędna. Tak poruszając się spotkaliśmy salamandrę plamistą, która akurat wyskoczyła na żywca. Wiosnę czuć było dokoła co było widać po budzącej się do życia przyrodzie. W końcu dotarliśmy na szczyt.
Rotunda 771m n.p.m.
Wysokie gontyny powaliły nas swym majestatycznym wyglądem. Rozsiedliśmy się na ławeczce wybudowanej z inicjatywy Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich z Rzeszowa (SKPB Rzeszów) z okazji 50 lat działalności. Inicjatywa szlachetna, gdyż na terenie Beskidu Niskiego i Bieszczadów postawiono 50 ławeczek na szczytach, przełęczach i punktach widokowych. Po dobrym posiłku weszliśmy za ogrodzenie na teren cmentarza i obchodząc drewniane wieże czytaliśmy nazwiska poległych, zweryfikowanych żołnierzy. Czytaliśmy przy okazji na tablicy informacyjnej o działaniach wojennych prowadzonych o wzgórze w marcu 1915 roku.
Zimno ukuło nasze lica, zebraliśmy się szybko i tą samą drogą wróciliśmy do Zdyni.
Data wycieczki: 2.04.2023