Wokół pełno jedzenia, a ja głodny
Gór Sowich jednak ciągle było mi mało. Czas nastał na podjechanie pod najwyższy ze szczytów tego pasma. Wskok odbył się czerwonym szlakiem z Przełęczy Jurgowskiej. Zbiegając dopadł mnie ogromny głód, a schronisk i karczm na przełęczy było co nie lada. Godzina 9, o zgrozo! Wszystko zamknięte! W jednej tylko restauracji trwał gwar i widać było krzątających się ludzi w środku. Tymczasem wchodząc do środka otrzymałem informację, że dzisiaj zamknięte, a sprzątają po weselu… Nie czekając i nie szukając innych możliwości postanowiłem opuścić okolicę parkując na pierwszej lepszej stacji uraczyłem się klasycznym hot dogiem.