Jak zaplanować jednodniową wycieczkę w TRZECH KROKACH
Zawsze najtrudniej jest podjąć decyzję i zacząć coś nowego. Tak więc, początek musi być łatwy i wymagający od nas MINIMUM pracy. Jeżeli zaczniemy zasypywać głowę od razu wszystkim w stylu: to trzeba dziecko spakować, mapę kupić, ciuchy przygotować, wcześnie wstać, śniadanie zrobić, gdzieś na obiad pojechać, wcześnie wrócić, rozpakować, umyć, przeprać no i wcześnie pójść spać… wtedy mamy prawie pewne, że nie ruszymy. Przedstawiam 3 KROKI do łatwego zaplanowania wycieczki na przykładzie moich rodzinnych wyjazdów z 18 miesięcznym synem.
KROK 1: OTWARTOŚĆ
By w końcu wybrać się na wycieczkę nie trzeba spędzać grubych godzin na planowaniu, ani także zbytnio się przygotowywać. Wszystko raczej „siedzi” w głowie. Blokada przed wyjazdem czy jakimkolwiek ruchem może stanowić błędne myślenie, które blokuje działanie. Bowiem czasem panuje przeświadczenie, że wyjazd to ooooooooo poważna sprawa i 1 dzień to za mało, bo gdzie tu jechać? No to zostaję w domu, bo trzeba odkurzyć, jedzenie zrobić, a jak się zmęczę to nie będę sprawny/sprawna w pracy. Albo, że jak wyjazd to raz do roku i konkretny. Jednak żyjemy tu i teraz. Żywot składa się z małych przyjemności i ciągłego korzystania z nich. Z rzeczy małych i dużych, grunt to wypełnić każdą chwilę. Pytania oraz myślenie ma być otwarte na ROZWIĄZANIA, a nie na ograniczenia i blokady. Jeżeli blokada albo niedogodność się pojawi, należy zastanowić się co z tym zrobić i jak to załatwić.
Przykład: mam małego syna, który niedawno zaczął chodzić, ale 15 km to na pewno nie pociągnie w terenie.
Rozwiązanie: kupuję, wypożyczam za kasę lub pożyczam od znajomego nosidełko turystyczne.
KROK 2: CO MAM?
Pytanie determinuje z jakim pakietem startuje i w następstwie co muszę zapewnić, by wyprawa zakończyła się sukcesem. Ten krok naprowadza mnie także na punkt trzeci czyli co chcę od takiej wycieczki w obrębie tego co posiadam.
Przykład. Posiadam:
- 18 miesięcznego Syna, którego zapakuję w nosidełko turystyczne.
- Żonę lubiącą chodzić po górach.
- Samochód.
KROK 3: CO CHCĘ?
Chciałbym dużo i pół świata, rurkę z kremem i żeby ktoś mnie nosił. Natomiast moje chcenie musi odnosić się do możliwości jakie mam ?
Przykład.
- Oddalenie od miejsca zamieszkania około 1-2 h jazdy samochodem.
- Trasa ma wynosić około 15 km by nasz synek Jaś wytrzymał całość bez większych zniecierpliwień.
- Najlepiej jeśli trasa będzie w formie pętli, czyli wychodzimy z jednego miejsca, gdzie można zaparkować i wracamy inną trasą do punktu startu.
- Jak najmniej asfaltu!
- Chociaż jeden punkt widokowy z szeroką panoramą, albo unikatowe miejsce, które upoi i uraczy nasze oczy.
- Pogoda jak zawsze, na zamówienie i wymodlenie ?
Mając tę podstawę wyciągam mapę turystyczną i wodzę po miejscach najbardziej na tym terenie znanych. O tyle mi łatwiej, że będąc Przewodnikiem Górskim sporo terenu już poznałem i wiem także gdzie dojechać, jak pojechać oraz dokąd się udać, gdzie jeszcze mnie nie było, a słyszałem że warto. Co zrobić jednak jeżeli otworzymy mapę Beskidu Niskiego, albo Bieszczadów, a przed nami pojawi się ogrom kolorków, szlaków, szczytów, miejscowości, lasów i nie wiadomo co z tym w ogóle zrobić. Pamiętajcie, że ja też byłem kiedyś w takiej sytuacji, a błądząc po nowym terenie np. Sudetach jestem w sytuacji początkującego. Bardzo prosto i szybko można z tego wybrnąć na 2 sposoby:
- Znaleźć kompetentną osobę w tematach górskich, która po danym terenie chodziła. Jeżeli taką osobę znamy, to mamy z górki, bo zadajemy jej pytania. Jeżeli nie – możemy popytać znajomych, a na pewno w niedalekim obszarze ktoś takowy się znajdzie
- Internet. Opisów szlaków, tras z dziećmi, bez dzieci, dłuższych, krótszych, obiektowych i bezobiektowych jest bez liku. Takie szukanie warto zacząć od ogólnych tekstów typu: „10 rzeczy które warto zobaczyć w Bieszczadach”, albo „10 tras Beskidu Niskiego, które musisz przejść”. To jest dopiero motywujące! A co jeśli nic nie muszę? ?
Tym sposobem rozmawiając, szukając dopasowujemy informacje pod nasze potrzeby, czyli CO MAM? Oraz CO CHCĘ?. Jeżeli zaczynamy przygodę z górami, zejdzie nam trochę więcej czasu, gdzie już na etapie „palcem po mapie” uczymy się i poznajemy teren, to przyda się w przyszłości. Tak najlepiej człowiek się uczy. Pamiętajmy. Zacznijmy od miejsc najbardziej popularnych, ciekawych zdaniem większości. Potem zacznijmy zagłębiać się w dany teren szukając informacji i perełek. Pełno jest szlaków tematycznych i ścieżek dydaktycznych w formie pętelek 5, 10 czy 15 kilometrowych. Zawsze takie przejście można okrasić odwiedzinami pobliskiego obiektu, który w szerokich opisach uznawany jest za godny odwiedzenia.
Zawsze najtrudniej jest zacząć! Jeżeli wykonamy RD (Ruszenie Dupy) w TRZECH KROKACH to reszta zaczyna nakręcać nas i się. Natomiast co zabrać, jak się spakować, co jeść, na co zwracać uwagę opisuję i opiszę w innych tekstach, bo przecież najtrudniejszy jest pierwszy KROK, reszta to już z górki ?