Diadem Polskich Gór – Dzień IV – Pożegnanie z Sudetami

29 kwietnia 2019
Diadem Polskich Gór – Dzień IV – Pożegnanie z Sudetami

Buhaju, buhaju

Ten dzień zaczął się od klasycznego mycia twarzy i zębów na jednej z okalających górę stacji benzynowych. Następnie zakup ciepłej herbatki i do samochodu by powoli degustować się nią podczas jazdy. Tak dotarłem pod kapliczkę Św. Anny, gdzie było dużo miejsca by spokojnie zaparkować mój wehikuł. Przywdziałem zbroję i udałem się szutrową drogą ku przeznaczeniu.

Obszedłem pierwsze wzniesienie, skręciłem w drogę na zachód i dostałem się pod las. Następnie drogami stokowymi do góry. Byle do góry. Wiedziałem, że ta kulminacja skończy się zdobyciem góry. Tak też się stało. Zbiegając trafiłem na jeden z kilku lokalnych szlaków, swoiście oznakowanych. Ten, którym podążałem był zieloną kropką. Zbiegają do granicy lasu spostrzegłem, że wylądowałem dokładnie w tym miejscu, gdzie rozpocząłem lesistą wspinaczkę. Wtedy jednak oznakowania nie widziałem. Dalej podążając drogą moim oczom ukazało się stado byków. Wszystko byłoby turystyczną przygodą, gdyby nie zaczęły kierować się w moją stronę. Wróciłem spowrotem pod las i obszedłem ogromną polanę dokoła. Byki zniknęły za wzniesieniem, jednak cały czas czułem ciarki na plecach, że pojawią się na horyzoncie jak Gandalf z armią w bitwie o Helmowy Jar. Tę nieupragnioną scenę tym razem udało mi się uniknąć i spokojnie wróciłem do samochodu.

Tak szczyt wygląda

Ścieżka jak Buhaj!

 

Pole Buhajów

0 komentarz

Mogą cię także zainteresować

Napisz co myślisz