Alpenstrasse – Königssee i Partnach

6 listopada 2020
Alpenstrasse – Königssee i Partnach

Alpenstrasse to magiczna droga wśród niebiańskich gór. Nasze zwiedzanie zawsze jest w biegu. Nie usiedzimy chwili w miejscu. Coś musi się dziać, wydarzać. Na każdej wyprawie chcemy czerpać, zobaczyć, doznać, poczuć jak najwięcej. Ile się tylko da. Taki był plan na wschodnią część Alp Bawarskich. Pogoda nam nie straszna, kiedy wiemy czego chcemy. Mimo niezbyt optymistycznie w pogodę zapowiadającego się pierwszego dnia poczuliśmy klimat bajkowego Königssee by następnie przejechać tą częścią Alpenstrasse do malowniczego miasteczka Reit in Winkl, degustować kawkę na widokowym wzniesieniu oraz zakończyć dzień z przejściem jednym z najpiękniejszych wąwozów Niemiec – Partnach .

Alpy Bawarskie – Dojazd do Berchtesgaden

Wjazd w Alpy Bawarskie i Alpenstrasse zaplanowaliśmy od strony wschodniej, gdyż bliżej nam było z dojazdem. Wracać zamierzaliśmy przez Norymbergę i Drezno by wstąpić na koniec do naszej rodziny. Trasa więc stała się jasnością. Dzień wcześniej dotarliśmy do Trzcinicy by przekazać Jaśka i Staszka Dziadkom. Nie mogli się doczekać kilkudniowej opieki i bytności z młodymi. Oczywiście najpiękniejsze były pierwsze 3 dni, potem sielanka nie miała końca.

Alpenstrasse - Berchtesgaden na wjeździe

Berchtesgaden na wjeździe

Dnia następnego w okolicach 6 rano, po porannej jajecznicy od szczęśliwych kur i spakowani cali zdziwiliśmy się niepomierne. Doszliśmy do wniosku, że z roku na rok trzeba nam chyba co raz mniej bo tak… mało było tego w bagażniku. Spokojnie można było się jeszcze dopakować. Pamiętam nasz pierwszy większy wyjazd 5 lat temu. Samochód pękał od środka, tymczasem tutaj było co najmniej komfortowo. Może doświadczenia, a może z wiekiem idzie nam w drugą, niestandardową stronę? To zaprzeczałoby ogólnej tendencji, że z czasem to raczej wygód się chce więcej.

Alpenstrasse - Grań Kehlstein i Kehlsteinstrasse

Grań Kehlstein i Kehlsteinstrasse

Wręcz należało sobie strzelić pierwszą wyjazdową fotkę na tle Liwocza, bo jak tu inaczej zacząć podróż. Z górskim błogosławieństwem od władcy Pogórza Ciężkowickiego udaliśmy się w kierunku autostrady. Dalej odbicie na Ostravę, zakup winiety i przez całe Czechy z Mikulovem do Austrii. Po zakupie kolejnej winietki udaliśmy się komfortowymi autostradami w kierunku Salzburga, by w okolicach 18 (po wielu przerwach) dotrzeć w Alpy Bawarskie i okolice Berchtesgaden.

Wieczorny wypad nad Königssee

Zastał nas wieczór i ogromniaste chmury, które napatoczyły się znienacka ogarnęły w mroku okolicę. Nie odpuściliśmy podjazdu do jednego z najpiękniejszych jezior Alp Bawarskich – Königssee. Ściemniło się jednak okrutnie i na dojeździe zastała nas ściana deszczu. Nastąpiła szybka zawrotka i pojechaliśmy w miejsce nad Alpenstrasse, które wcześniej wypatrzyliśmy na nocleg nad wartko płynącą, górską rzeką. Wspólną decyzją postanowiliśmy pierwszą noc przekimać w samochodzie, ale wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że tak już zostanie do końca wyjazdu. Kolacja złożona z kanapek z Orlenu przy czołówkowych świecach nad karimatą i siedzeniami w formie złożonego namiotu – romantyczny klimat udzielił się nam jak nigdy, a wokół góry… Przygotowanie samochodowego łoża zajęło 20 minut i już mogliśmy się oddać w łono Morfeusza przy grze pobliskiego potoku.

Herbaciarnia na Kehlsteinie

Zbudziliśmy się jeszcze nocą. Szybkie śniadanie, przemycie w potoku i już byliśmy gotowi na pierwszy dzień solidnej dawki emocji. Chmury wisiały nisko i nie zapowiadały zbyt optymistycznego startu w Alpenstrasse

 

Alpenstrasse - Wspólna fotka o deszczowym poranku

Wspólna fotka o deszczowym poranku

Nie ma złej pogody, jest tylko złe nastawienie

Z tą dewizą odbiliśmy od Alpenstrasse i udaliśmy się w kierunku górskiej trasy pod górę Kehlstein (1834 m.n.p.m.). Na szczycie masywu znajduje się Orle Gniazdo – rezydencja, która była prezentem NSDAP dla Adolfa Hitler na 50. Urodziny.  Łudziłem się, że wyjeżdżając na najwyższy parking znaną i piękną Kehlsteinstrasse udamy się na szybki wskok na szczyt . Plany zostały zweryfikowane. Nisko wiszące chmury zaczęły płakać co raz mocniej, aż rozlało się na dobre. Wychodzenie w chmurach, mgle i ścianie deszczu mijało się z celem, tym bardziej, że obiekt na górze był zamknięty i nie kursowały tam nawet specjalne busiki.

Turystów spotkaliśmy po drodze w liczbie 0. Więc plan był dobry, gdyby tylko pozwoliła pogoda i mielibyśmy jakieś widoczki na Alpy Bawarskie szczyt byłby praktycznie tylko dla nas. Zadowoliliśmy się więc samą drogą alpejską, która wiła się i kręciła co chwilę odsłaniając potężne masywy górskie skryte za parą wydobywającą się z oddychających dolin. Zjechaliśmy do stolicy regionu.

Alpenstrasse - Kozice przy parkingu nad Königssee

Kozice przy parkingu nad Königssee

Poranny wypad do Berchtesgaden i nad jezioro Königssee

Próba podjazdu numer 2 musiała się udać bez względu na warunki. Pod jezioro dostaliśmy znów w strugach deszczu. Kreatywność to jednak nasza przyjaciółka. Ściągnęliśmy skarpety i buty, przywdzialiśmy klapki. Wzięliśmy duży parasol i pod rękę poszliśmy w kierunku jeziora. Parking był prawie całkowicie pusty, a obszar jaki pochłaniał sugerował, że tutaj w sezonie musiało być naprawdę gęsto od turystów! Tym bardziej, że można wyjechać kolejką na pobliski szczyt o nazwie Jenner. Wszystkich skutecznie przegonił nasz dzisiejszy przyjaciel – deszcz.

Alpenstrasse - Na głównej arterii do jeziora

Na głównej arterii do jeziora

W klapeczkach wśród bawarskich, malowanych domków udaliśmy się w kierunku jeziora. Turystów ni widu, nie słychu, jedyne co nas spotkało to pełne współczucia spojrzenia lokalsów z pobliskich butików i innych przybytków. Nam było ciepło i raźno bo blisko siebie. Przez główny deptak dostaliśmy się do portu, gdzie były zacumowane łodzie, barki i inne maszyny transportujące turystów w głąb zbiornika np. pod kapliczkę Św. Bartłomieja czy dalej w głąb parku narodowego. Spenetrować tej atrakcji jednak dane nam nie było.

Alpenstrasse - Pustki nad Königssee

Pustki nad Königssee

Zakole jeziora o pięknym kolorze oglądaliśmy z brzegu, które ginęło za pionowymi ścianami majestatycznie wznoszących się okolicznych pasm. Fenomen jednak w nas pozostał. Tylko my pośród deszczu, przycumowanych do zatoki promów i zamkniętych butików. To miejsce krzyczało tłumami przemierzającymi główny trakt. Tymczasem wokół pusto! Podziwiając manekiny za gablotami sklepów, które były ubrane w bawarskie, lokalne stroje powróciliśmy do samochodu. Szybkie przebranie, wytarcie głowy i opuściliśmy to miejsce z nadzieją na powrót i rejs promem. Kiedyś…

Alpenstrasse - Pamiątka, wrócimy tu jeszcze nad jezioro

Pamiątka, wrócimy tu jeszcze!

Kawka w Berchtesgaden, a jak!

Wracają do głównego ronda w centrum miejscowości nasz wzrok przykuła piekarnia, gdzie ciasta, pieczywa i różne inne smakołyki aż wylewały się z ekspozytorów. Tak bardzo przykuwało to uwagę, że zapomniałem skręcić na parking. Szybka zawrotka i już oblegliśmy pierwsze wolne miejsce parkingowe naprzeciw wejścia do piekarenki. Uraczyliśmy się świeżutką kanapką z warzywkami i wsadem z mięskiem oraz mozzarellą. Deser to oczywiście wypiek i do tego duże cappuccina dwa! Z tak sytym i uradowanym podniebieniem pojechaliśmy dalej Alpenstrasse.

Alpenstrasse - Góry, oddychają nad domami

Góry, oddychają nad domami

Alpenstrasse - Obowiązkowy przystanek zawsze :)

Obowiązkowy przystanek zawsze 🙂

Alpenstrasse – Reit im Winkl

Przejechaliśmy kilka miejscowości na trasie. Mieściny małe i urocze, większe i… też urocze. Jednak tutaj coś innego się pojawiło. Ujmę to w przestrzeń. Właśnie ona utkwiła nam w pamięci. Kumulacja zabudowań z drewnianymi ornamentami i pięknymi malowidłami. Po środku mieściny wysoki słup z płaskorzeźbami mieszkańców przedstawionych w ich lokalnych zawodach. Wokół miejscowości przestrzeń, a na jej kresie strome i pionowe ściany alpejskich kolosów. Otoczeni jak murem, który niczym twierdza stanowił o klimacie miejscowości.

Alpenstrasse - Na wschodniej części Alpenstrasse

Na wschodniej części Alpenstrasse

Alpenstrasse - Przestrzeń i widoki

Przestrzeń i widoki

Alpenstrasse - Uroki po drodze

Uroki po drodze

Alpenstrasse - Słupy w centrum każdej miejscowości z mieszkańcami w ich codziennych obowiązkach

Słupy w centrum każdej miejscowości z mieszkańcami w ich codziennych obowiązkach

Alpenstrasse - Bawarska zabudowa

Bawarska zabudowa

Dolina Grossache i popoludniowa kawka

Tak się złożyło, że za miejscowością wyrzuciło nas na chwilę do Austrii. Przez las jadąc wypadliśmy z zakrętu, a tam… No cudo!!! My na szczycie wzniesienia, na poboczu kawałek zatoczki i ławeczka a z niej widok, na który Barbara powiedziała tylko jedno: Trzeba napić się tu kawy. Więc jak powiedziała, tak zaparkowałem i odpaliliśmy naszą domową kawiareczkę na gazowym palniku. Do tego trochę mleczka i troszeczkę słodyczy, które razem z widokami skomponowały nam wszystko co było potrzebne do stanu euforii. Chwila mogła trwać, ale przed nami stolica skoków narciarskich i Turnieju Czterech Skoczni.

Alpenstrasse - Dla tych chwil się żyje!

Dla tych chwil się żyje!

Alpenstrasse - Z widokiem w kierunku doliny

Z widokiem w kierunku doliny

Alpenstrasse - W takim klimacie smakuje najlepiej!

W takim klimacie smakuje najlepiej!

Garmisch Partenkirchen i Wąwóz Partnach

Wyczytałem przed wyjazdem, że warto, że najpiękniejszy wąwóz jaki można w Alpach Bawarskich zobaczyć. Uznaliśmy, że będzie to dobra, popołudniowa rozgrzewka przed atakiem na Zuga. Dojechaliśmy na duży parking pod Olimpiaschanze – skoczni narciarskiej znanej z Turnieju Czterech Skoczni. Że było już grubo po 15 większość ludzi schodziła ze szlaku i zabierała się stąd. My tymczasem odpaliliśmy nasz obiadek i spokojnie pojedzeni udaliśmy się w trasę. Długim, asfaltowym dojściem w końcu znaleźliśmy się u wlotu w dolinę rzeki Partnach.

Po opłaceniu biletu szliśmy drążonym w skale tunelem. Raz w nim, raz po za wzdłuż barierek stworzonych ze stalowych linek. Zdjęcia oraz filmy robione były nagminnie, palce bolały, aparat się grzał. Skalne okna, piękne zawijasy i tudzież czasem wodospadziki. Rzeka płynęła szeroko i wartko. Tak przeszliśmy trasę i wylądowaliśmy na wypłaszczeniu, gdzie i potok wolniej kąsał skały.

Alpenstrasse - Tło jednego z wielu zbiorników

Tło jednego z wielu zbiorników

Alpenstrasse - Przed nami powoli okolice Ga-Pa

Przed nami powoli okolice Ga-Pa

Alpenstrasse - Große Olympiaschanze

Große Olympiaschanze

Alpenstrasse - Große Olympiaschanze - widok z drogi ku wąwozowi Partnach

Große Olympiaschanze – widok z drogi ku wąwozowi Partnach

Alpenstrasse - Dobrego początki na wejściu do wąwozu :)

Dobrego początki na wejściu do wąwozu 🙂

Alpenstrasse - No to zaczynamy

No to zaczynamy

Alpenstrasse - Wylot wąwozu, a nasze wejście

Wylot wąwozu, a nasze wejście

Alpenstrasse - 700 metrów emocji

700 metrów emocji

Alpenstrasse - Wszędzie razem :)

Wszędzie razem 🙂

Alpenstrasse - Gra skały

Gra skały

Szczyt Eckenbauer (1237 m.n.p.m.)

Nie będą cieniasami postanowiliśmy nie schodzić tą samą drogą, ani nawet równoległą biegnącą powyżej wąwozu. Poszliśmy w kierunku pobliskiego szczytu by zobaczyć nasz jutrzejszy cel. Decyzja może nie była do końca dobra, gdyż podejścia dało się we znaki, a mocarskie przeżycia miały mieć miejsce dopiero nazajutrz. Jednak jak postanowiliśmy tak też plan został wykonany. Na szczycie widoki w stronę zachodu się uniemożliwiły. Mocne chmury zeszły nisko i zasłoniły grań Jubilatkę z Alpspitze i Zugspitze na czele. Zeszliśmy drogą szutrową a po czasie asfaltową do parkingu zataczając pętlę 11 km.

Na parkingu zadziwiło nas mocno, że sporo ludzi w samochodach i kamperach nocuje. Coś nie do pojęcia dla nas, że w Niemczech takie procedery mogą się odbywać. A jednak. Więc dopasowując się do otoczenia i my postanowiliśmy skromnie się umyć. Rozłożyliśmy samochodowe legowisko i zasnęliśmy by jak najdłużej wyrestować organizm przed akcją dnia kolejnego.

Alpenstrasse - W kierunku wlotu

W kierunku wlotu

Alpenstrasse - Drążone korytarze

Drążone korytarze

Alpenstrasse - Powyżej wąwozu nad Ga-Pa

Powyżej wąwozu nad Ga-Pa

Alpenstrasse - Mądry Drzewiec

Mądry Drzewiec

 

 

Alpenstrasse - Widok ze szczytu w kierunku Alpspitze i Zugspitze

Widok ze szczytu w kierunku Alpspitze i Zugspitze

17.09.2020

Zapraszam na pozostałe relacje z Alp Bawarskich:

Alpy Bawarskie: Zugspitze (2962 m.n.p.m.) z Hammersbach przez wąwóz Höllental

0 komentarz

Mogą cię także zainteresować

Napisz co myślisz