Diadem Polskich Gór – Dzień XI – Beskid Niski, Sercu Bliski

10 maja 2019
Diadem Polskich Gór – Dzień XI – Beskid Niski, Sercu Bliski

Apogeum zniszczenia

Nie zwalniając tempa postanowiłem na koniec dnia zdobyć graniczny szczy polsko-słowacki. Niedawno powstała nowa trasa w formie 11 kilometrowej pętelki z Olchowca na Baranie i powrót inną drogą. Bardzo przyjemna to trasa, tym bardziej, że w okolicach cerkwi stworzono dla turystów parking mieszczący 3-4 samochody. Tak postanowiłem rozprawić się z tą górą. Ruszyłem żółtymi i czarnymi oznaczeniami szlaku od wschodniej strony, powróciłem zachodnią flanką. Na szczycie wiatka na przetrwanie złych warunków pogodowych oraz jeszcze stojąca wieża, która miała ściągnięte drabinki i tabliczkę o zakazie wejścia – grozi śmiercią. Historia analogiczna do Radziejowej. Rzeczywiści pół roku wcześniej można jeszcze było wejść na wieżę po spróchniałych stopniach, wieża chwiała się w posadach i poddawała podmuchom wiatru. Dotarcie na sam szczyt było przygodą przyprawiającą o palpitacje serca. Słusznym będzie gruntowny remont wieży lub rozebranie jej i postawienie nowej (aktualnie na dzień pisania tej części relacji tj. 25.04.2019 wieże została zdemontowana). Zabawiając chwilkę na szczycie i patrząc już po raz ostatni w moim życiu na tę wieżę widokową, nie wchodząc na jej szczyt zbiegłem inną drogą do mojego środka transportu. Słońce było już w ostatecznej fazie zachodu. Styrane nogi oraz rosnące spięcie w prawym mięśniu goleniowym spowodowały decyzję o zakończeniu wszelakiej działalności górskiej na ten dzień. Pojechałem w okolice Barwinka na nowo postawioną stację BP, przystosowaną pod tranzyt. Tam stołówka i prysznice. Tak jak to powinno dla mnie wyglądać. Z opcji odświeżenia skorzystałem od razu. Mimo zimnej wody największą radością i nagrodą było zmyć z siebie pot całego dnia i dać odpocząć zmęczonej nodze i stopom. Rany otwarte krwawiły, ściąganie skarpetek tworzyły gwiazdy w oczach. Normalne chodzenie nie wchodziło w grę. Złapałem doła. Zakodowałem w głowie tylko jedno: noc da Ci nowe siły, a stopy się uzdrowią. W tym jednak momencie wszystko piekło, paliło, było pomarszczone i zakrwawione, spięte, a z tego osłabienia powstały bąble i otarcia. Obraz nędzy… Ponownie pocieszyłem się myślą, że rano będę nowym człowiekiem. Poszedłem spać.

Cerkiew pw. Św. Mikołaja i łemkowski most. Jedyny taki

Już na granicy ze Słowacją

Ostatni raz z wieżą

Chłopie, weź skończ na dziś

0 komentarz

Mogą cię także zainteresować

Napisz co myślisz