Mgła na pobudkę
Udałem się do marketu w Jeleniej Górze z myślą o większych zakupach na kolejne dni. Kupowałem różności – co wpadło mi w oczy, lądowało w koszyku. Każdy baton, buła i słodycz innego rodzaju by wspomagać kubki smakowe. Na nocleg udałem się na stację benzynową oddaloną o około 30 minut dojazdu od kolejnego szczytu. Bardzo szybko się przekonałem, że spanie w samochodzie jest o wiele bardziej praktyczne od szukania pensjonatów. Szło za tym kilka czynników: na stacji miałem całkowity dostęp do toalety i ciepłych posiłków, mogłem się także umyć. Kładłem się spać kiedy chcę i wstawałem także wg. uznania. Dodatkowo nie musiałem przenosić bagaży – wszystko było w jednym miejscu. Tak też około 23 udałem się spać na przygotowane w samochodzie legowisko.
Wstałem o 4 rano. Szybkie śniadanie i toaleta. Udałem się także po ciepłą herbatkę, którą urozmaiciłem sokiem malinowym. Z tą ciepłą substancją wyruszyłem pod kolejną górę. Poręba to dosyć mało wybitny szczyt, na który praktycznie można wyjechać samochodem. Zaparkowałem przy głównej drodze i udałem się szutrową drogą by podczas trawersowania góry odbić i polną drogą dotrzeć do drzew gdzie pośród niewielkiej ilości śmieci oraz śladów imprezy odnalazłem tabliczkę z nazwą szczytu. Lekkim krokiem zbiegłem do samochodu i tradycyjnie udałem się w dalszą drogę.