Jeszcze jeden
Kierując się na Sanok odbiłem po drodze w kierunku Lisznej by dojeżdżając do przełęczy zaparkować samochód na poboczu. Trasa wg mapy wydawała się krótsza, a szlak też przez szczyt przechodził. Tak więc podążałem czerwoną kreską. Faktycznie kulminacja dobrze oznakowana, słup oraz kartka zatknięta z informacją o nazwie szczytu. Pełen koncentracji, w ogromnym wysiłku powróciłem by pożegnać przygodę z Beskidami.
Diadem Polskich Gór – Dzień XIII – Finał!
poprzedni post